„Śnić
i zabijać”
Nagle zaczyna ją gonić
ogromny tygrys. Ucieka, ale nie ma gdzie się schronić. Wbiega w ślepą uliczkę.
Potwór jest coraz bliżej. Dziewczyna już czuje jego oddech na swoim ciele. Już
widzi jego lśniące w blasku księżyca zęby. Już żegna się ze swoim życiem…
***
Obudziłam się zlana
potem. Znów koszmar. I tak od tygodnia. Nie oglądam horrorów, nie czytam też za
wiele książek, a moje sny przerażają mnie coraz bardziej. Jeszcze kilka dni, a
popadnę w paranoję. Nie chcę kłaść się spać pełna strachu. Każda noc jest dla
mnie udręką. Każda noc to jedna wielka niewiadoma.
***
Jest noc. Ciemność
przecina światło latarni. Dziewczyna Wraca z imprezy. Słyszy za sobą czyjeś
kroki. Odwraca się, ale nikt za nią nie idzie. Po chwili obok swojego cienia
zauważa obcy cień. Odwraca się. Nic. Stwierdza, że za dużo wypiła i umysł płata
jej figle. Nagle zamiera. Przed nią stoi wysoki mężczyzna o śnieżnej cerze. Z
ust wystają mu dwa kły. Łapie dziewczynę i zatapia swoje zęby w jej szyi, a ona
nie ma siły krzyczeć, nie ma siły się ratować…
***
Znów budzę się cała
mokra. Minął miesiąc, a koszmary nie ustają. Zauważyłam ostatnio, że boję się
nawet mojego kota, gdy znienacka przychodzi i kładzie się obok mnie, a ja mam
ochotę przed nim uciec. W szkole nie odzywam się do nikogo. Wszyscy stali się
dla mnie obcy. Czasem wydaje mi się, że oni tylko czyhają na moje życie.
Rodzice o niczym nie wiedzą. Zresztą i tak nie zainteresowaliby się tym, co się
ze mną dzieje…
***
Potknęła się i upadła.
Mężczyzna z tasakiem w ręku szybkom ją dogonił i złapał. Zabrał ją do swojego
warsztatu i przywiązał do fotela. Najpierw ściął jej długie kasztanowe włosy.
Potem położył ją na stole i …
***
Od tygodnia nie chodzę
do szkoły. Co więcej i z pokoju, tylko do toalety i z powrotem. Wszystkim dookoła
mówię, że bardzo źle się czuję. Nie jem, nie śpię. Boję się choć na chwilę
zamknąć oczy. W moim umyśle krążą setki twarzy wampirów, potworów, zabitych
dziewczyn. Nie chcę nikomu zrobić krzywdy. A może to niedługo przejdzie?
***
To ja zabiłam te
dzieci…
Halloween. Rodzice
wyszli. Zostałam sama w domu, a one akurat zapukały do moich drzwi. Nie
rozumiem, dlaczego w ogóle im otworzyłam. „Cukierek albo psikus”. Zaprosiłam je
do środka. „Będzie dobrze” powtarzałam w myślach. Nie wiem, co się ze mną
stało. Chwyciłam nóż i … Nienawidzę siebie za to, co zrobiłam, dlatego i ze
sobą musiałam skończyć…
***
Stałam się taka jak
postacie z moich snów i teraz sama w nich przebywam. Zostałam uwięziona w
nocnych koszmarach na wieki. To kara. Teraz ja zabijam, teraz mnie się boją…
Teraz boję się sama siebie. Bo gdy umysł śpi, budzą się demony.